Nepal – Wysokogórscy herosi

Wysokogórscy tragarze to niezmordowana i niesamowita grupa ludzi, która zaopatruje trudno dostępne wioski położone bardzo wysoko nad poziomem morza. Transportują oni dosłownie wszystko od produktów spożywczych po ciężkie elementy budowlane. Jest to niewyobrażalnie czasem, kiedy myśli się, że wszystko to, z czym się zetkniemy albo zobaczymy znalazło się tam za sprawą ludzkiej siły. Idą pochyleni, stawiając malutkie kroczki, robiąc od czasu do czasu przystanek, żeby odetchnąć. Każdy, kto był na wyższych wysokościach wie, że czasami zwykła czynność potrafi być o krocie trudniejsza, niż na nizinach, a tutaj przychodzi im konfrontować się z olbrzymimi obciążeniami. Bez względu na warunki pogodowe zawsze można natknąć się na nich gdzieś na trasie, która nie jest wyłożona chodnikiem, a wręcz przeciwnie.

Rozróżnić można dwa typy tragarzy, lokalni i komercyjni. Wbrew pozorom ci pierwsi to prawdziwi herosi. Ich ładunki czasami potrafią przekroczyć 100 kilogramów. Jest to niewyobrażalne obciążenie, szczególnie gdy posturą nawet nie dorównują statystycznemu Europejczykowi. Są to drobnej budowy mężczyźni, jak również kobiety, ale za to o ogromnej sile i wytrzymałości. Można ich spotkać niemal od początku, gdzie nie ma możliwości transportu samochodem, czyli od Jiri bądź Salleri i tak, aż po najwyższe partie powyżej 5 tysięcy metrów włącznie z Base Camp Everestu. Z tymi, którymi udało mi się dogadać nie ukrywali, jakie zarobki są w tym biznesie. Ci który niosą 100 kilogramów za odcinek Lukla – Namche Bazar zarobią 5.000 Rupii Nepalskich (174 zł) (44$). Dokładnie 50 rupii za jeden kilogram ładunku. Ci komercyjni zarabiają dużo więcej jednak oni nie mają takich ulg, jak ci lokalni i muszą płacić tyle samo za jedzenie co chociażby turyści. Jedzenie jest kolosalnie drogie ze względu na to, że musi być to wniesione. 30 dolarów za dzień usłyszałem od jednego tragarza niosącego o wiele mniejszy ładunek czasami nawet mniejszy niż ja noszę na własnych plecach i w tym przypadku opłacany przez Koreańską ekspedycję. Z początku wydało mi się to dobrym zarobkiem jednak po kalkulacji i po tym, co mu przedstawił wyszło, że wcale tak kolorowo nie jest. Jakby nie patrzeć oni również zasługują na nisko pochylone czoło, bo to ciężki kawałek chleba, za który chwyta się ogromna liczba ludzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *