Indie-Pociągi w Indiach

O pociągach w Indiach można wyczytać w internecie mnóstwo informacji, im więcej czytałem o tym, tym bardziej chciał jednak nic nie zastąpi tego by samemu zobaczyć jak to wygląda w rzeczywistości. Spodziewałem się, że będzie to niesamowita przygoda i nie myliłem się. Jak ma nie być tych przygód, jak Indie są najliczniejszym narodem na świecie zaraz po Chinach. Co za tym idzie, w przypadku, gdzie Indie są w czołówce, jeśli chodzi o sieć połączeń kolejowych na świecie przy tym, posiadając kolosalną ilość stacji, pociągi stają się głównym transportem na mniejsze lub większe odległości. Także wynik sam siebie generuje i każdego dnia z pociągów korzysta tam ok. 25 milionów osób. Państwowym przewoźnikiem jest Indian Railways i jest to jedno z największych przedsiębiorstw na świecie, zatrudniają ok. 1,5 miliona pracowników. Moja pierwsza styczność z pociągami w Indiach była od Delhi. Dotychczas podróżowałem tylko autostopem, ale obiecałem sobie, że jak nadarzy się ku temu okazja, to z niej skorzystam. Lepszego momentu nie mogłem sobie znaleźć na pierwszą podróż. Delhi, ogromne miasto, w momencie kiedy pojawiłem się na dworcu kolejowym ujrzałem, co to znaczy przeludnienie i chaos itp. Ludzi było naprawdę dużo, generalnie sporo jest ludzi na ulicach, ale przyznać muszę, że dworzec pękał w szwach. Jedni idą w pośpiechu zaś inni koczują w zakamarkach peronów, a dotrzeć do kasy to już niezła przeprawa, bo stoi się w rzędzie do kas, wchodząc w metalowe bramki. Idzie to bardzo powoli także sala jest wypełniona po brzegi i idąc z wielkim plecakiem co chwilę o coś lub kogoś zaczepiałem plecakiem. Zacząłem się zastanawiać gdzie by tu pojechać i jakoś instynktownie pomyślałem, że pojechałbym do Agry. I tak też zrobiłem, odczekałem swoje w kolejkach i miałem bilet w ręce. Nie brałem pod uwagę innego biletu niż najniższa klasa. Jest to (2 klasa bez rezerwacji) – wagony bezprzedziałowe i wagon nie jest klimatyzowany. (O rodzajach klasach napiszę niżej.) W tym momencie byłem bardzo zadowolony z siebie, miałem bilet, miałem trochę czasu, żeby się zapoznać z peronami i odjazdami. Im bliżej odjazdu to dopiero zaczęły się schody. Nigdy wcześniej nie widziałem tak wielkiego dworca. Niezliczona ilość peronów! Mnóstwo ludzi, towary czekające na załadowanie itd. Chaos w pełnym znaczeniu tego słowa.

Bywa, że odjazdy zmienią się jak w kalejdoskopie i tego trzeba pilnować na bieżąco. Opóźnienia są na porządku dziennym. Kiedy byłem przy swoim peronie po tym, jak sam pracownik dworca spojrzał na bilet i pokazał mi numer peronu to faktycznie mój pociąg z niego nie jechał. Po intensywnym szukaniu swojego pociągu pośród pękającego w szwach dworca znalazłem! I tu zaczęła się prawdziwa zabawa. Patrze na ten pociąg i zastanawiam się jak zabrać się za to, żeby do niego wsiąść. Ludzie już wisieli poza drzwiami, a ja miałem ze sobą jeszcze ciężki plecak. Podchodzę do jednego wagonów i pokazuje tym z wiszącym z brzegu, że mam zamiar tam wejść. A oni z uśmiechem na ustach zaczęli mnie wciągać do środka. Najpierw powędrował plecak, a później Ja. Za daleko mnie nie upchali, bo stałem zaraz koło nich, dalej już nie dało rady. Stałem niedaleko wyjścia, więc to było nawet spoko, plecak miałem na swojej lewej nodze, bo na mojej prawej już ktoś stał. Podnoszę głowę do góry, a tam na drzwiach siedzą dwie osoby, zaś kawałek dalej kilkoro innych osób leży w miejscu na bagaże znajdujące się przy suficie. Wszystko w nieklimatyzowanym wagonie, gdzie ludzie dosłownie stali jeden na drugim. Moc wrażeń, ale to jeszcze nie wszystko. Pociąg ruszył i po przejechaniu jednej stacji zaczęli przechodzić przez wagon sprzedawcy jedzenia, i napojów. Wyobraźcie sobie, że naprawdę nie ma gdzie się ruszyć do takiego stopnia, że nawet nie musiałem stać, bo po prostu napierający tłum podtrzymywał mnie, będąc zawieszonym w powietrzu. W momencie kiedy przechodził taki sprzedawca przez wagon, on dosłownie! Ale to dosłownie! Szedł po ludziach. Kiedy myślałem, że to już koniec i tak owocnych wrażeń, usłyszałem gwizdanie i klaskanie. Zastanawiałem się, co to jest, bo inni patrzyli się na mnie i uśmiechali, a ja jeszcze nie wiedziałem, o co chodzi. Po chwili zobaczyłem jak transwestyta przeciska się podobnie jak sprzedawcy jedzenia i zaczepia ludzi. Oczywiście nie jest to agresywne zaczepianie tylko upierdliwe. Ludzie rzucają im jakieś drobne, żeby po prostu się odczepili dla świętego spokoju. Śmiesznie to wygląda, bo gwiżdżą, klaszczą, mlaskają. Tylko miałem nadzieję, żeby mnie nie zauważył, bo na bank się doczepi w tym wypadku puścił oczko i poszedł dalej przeciskać się przez wagon.

Tak podróż wygląda przez całe 200 kilometrów, miałem czasami nadzieje, że przy kolejnej stacji ludzi będzie mniej, lecz tu działa kolejna magia i niewiarygodna rzecz. Do przeładowanego wagonu wchodzi 3 razy tyle ludzi co wyszło. Doszło do mnie wtedy, że te wagony to są bez limitu. Aż chyba wagon rozejdzie się na boki. Niesamowite. Sam nie mogę tego wytłumaczyć, taka podróż jest nie do podrobienia i nie zamieniłbym jej na najlepszą klasę na świecie, brzmi to jak brzmi, ale właśnie to cenie sobie najbardziej. Wokół siebie poznałem naprawdę spoko ludzi. Przy tym, co tam się dzieje w innych krajach myślę, że ludzi dawno by się pozabijali, a tutaj funkcjonuje to i nikt raczej nie ma do nikogo pretensji. Opisałem tylko jedną trasę i towarzyszące jej przygody Delhi-Agra. Z pociągu skorzystałem jeszcze trzy razy i za każdym razem jest to nowa przygoda, choć ta była najbardziej hardkorowa, jeśli chodzi o przeludnienie. Jak wspomniałem wyżej o dworcu w Delhi, ogromny i przeludniony tak tylko wyglądają dworce przy większych miastach. Zaś stacje mijane po drodze wyglądają praktycznie tak samo. Jeden większy budynek i do tego kilka peronów, parę stoisk z jedzeniem. Kiedy na stacje zajeżdża pociąg na peronach już czekają sprzedawcy z jedzeniem w tym dzieci. Prawie na każdej stacji zalegają towary czekające na załadowanie, takie towary są przewożone na wózeczkach i nie jest to lekka praca. Jak rozmawiałem z jednym z pracowników, to płacone mają od przewiezionej sztuki. Wspomnieć muszę o peronie, na który natrafiłem w miejscowości Gorakhpur na północy Indii. I to, co jest tam niezwykłego to najdłuższy peron na świecie mierzący 1366 metrów. Przy innych trasach i luźniejszych wagonach siadałem przy oknie, aparat praktycznie ciągle był w ruchu, bo co kawałek było coś ciekawego. Siedząc tak przy oknie można zobaczyć jak faktycznie wygląda życie na prowincjach.

To co wcześniej słyszałem o Indyjskich kolejach to, że właśnie jest to kopalnia przygód oraz to, że są bardzo tanie. I to jest fakt. Niektóre połączenia to dosłownie symboliczna kwota dla przykładu: Agra-Waranasi (600 km) cena, 150 rs (8 zł), rzecz jasna mowa tu o najniższej klasie, bo ceny wyższych klas są już nie droższe. Niestety nie pamiętam dokładnych cen innych biletów, ale na pewno była to śmiesznie niska cena. W pewnym momencie stwierdziłem, że autostop chwilowo idzie w zapomnienie i można wydać parę złoty i przejechać spory dystans. Co bardzo mi pasowało, bo nigdy takiej frajdy nie miałem z jazdy pociągiem jak właśnie w Indiach. I teraz najlepsze, jadąc pociągami ani razu nie widziałem kontroli w ogóle nie wyobrażam sobie jak taka kontrola miałaby funkcjonować np. w takim wagonie najniższej klasy. Po tym, co zobaczyłem wydaje mi się, że jej tam po prostu nie ma, a prawdopodobnie spora rzesza ludzi jeździ bez biletu. 1 klasa (AC1) – zamknięte przedziały z umywalką po dwa lub cztery łóżka w każdym; wagon jest klimatyzowany, przedziały z 2 łóżkami są położone obok siebie i dzieląca je ściana posiada drzwi (typowa sytuacja – podróż rodziców z dwójką dzieci, rodzice mogą wtedy w razie potrzeby wchodzić do przedziału dzieci). 2 klasa (AC2) – boksy bez drzwi po 4 łóżka i 4 osoby, wagon jest klimatyzowany. 3 klasa (AC3) – boksy bez drzwi po 6 łóżek i 6 osób, wagon jest klimatyzowany. 4 klasa (zwykła 1. Klasa) – zamknięte przedziały z umywalką po dwa lub cztery łóżka w każdym; wagon nie jest klimatyzowany, klasa ta jest wycofywana. 5 klasa (klimatyzowana z fotelami) – wagony bezprzedziałowe z 4 miejscami siedzącymi w rzędzie, wagon jest klimatyzowany. 6 klasa (klimatyzowana z miejscami do siedzenia) – wagony bezprzedziałowe z 5 miejscami siedzącymi (mniej wygodnymi niż w klasie powyżej) w rzędzie, wagon jest klimatyzowany. 7 klasa (sleeper) – boksy bez drzwi po 8 łóżek i 8 osób, wagon nie jest klimatyzowany. 8 klasa (2. klasa bez rezerwacji) – wagony bezprzedziałowe, wagon nie jest klimatyzowany (Hardkor).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *