Maroko – Dżamaa el Fina
Jest to największy plac w marrakeszeńskiej medynie, a zarazem największa atrakcja turystyczna miasta i główny punkt odwiedzin turystów przybywających do Maroka. Od 2001 roku rynek wraz z całym zabytkowym centrum miasta został wpisany na listę dziedzictwa UNESCO, a w 2008 roku na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Zaraz przy placu góruje 70-metrowy meczet Koutoubija. Dżamaa el Fina za dnia tętni życiem jednak nocą jest to skupisko wszystkich i wszystkiego. Miejsce zamienia się w festyn, targowisko, widowisko. Można tam spotkać sklepikarzy, bębniarzy, muzyków, zaklinaczy węży, treserów z małpami, uliczne walki, uzdrawiaczy, akrobatów, gry towarzyskie, opowiadaczy legend i wiele innych ciekawych postaci wszystko to sprawia, że miejsce cieszy się olbrzymią popularnością wśród turystów co za tym idzie lokalni sprawnie potrafią to wykorzystać, bo miejsce jest dla nich kopalnią możliwości dobrego zarobku. Bez problemu można kupić tutaj haszysz, wystarczy przejść się po obrzeżach by usłyszeć „hasz, hasz?” Wokół placu znajduje się mnóstwo restauracji w tym europejskich i każdy możne znaleźć coś dla siebie. W każdym zakamarku placu pachnie mieszanką olejków, jedzenia oraz przypraw. Dla wielu osób Dżamaa el Fina to magiczne miejsce, dzięki któremu można poczuć ducha Afryki.
Nie uznaje się czegoś takiego, jak spokojny handel, tutaj każdy, kto ma coś do zaoferowania na pewno da znam o tym znać w mniej lub bardziej nachalny sposób. Może brzmi to strasznie, ale tak to właśnie tu wygląda i nie jest to raczej czymś złym wręcz powiedziałbym, że jest to czymś co warto doświadczyć. Nieodłącznym elementem tego jest targowanie się! Tak, bez tego można pójść szybko z torbami (chyba że mamy budżet Billa Gatesa) z marszu dostaje się wielokrotnie wyższą cenę, więc czasami trzeba długo stać i starać się urwać z ceny jak najwięcej. A zdarza się, że handlarz będzie cię nawoływał i schodził z ceny jak już cię tam nie będzie. Chodząc po straganach wokół placu można spotkać niemal wszystko. Każda uliczka, każda wnęka jest przeznaczona na uliczny handel. Trzeba uzbroić się w monotonne dziękowanie i odrzucanie proponowanych nam produktów, jeśli chce się sprawnie poruszać w tym gąszczu straganów.
Jak wspomniałem na placu można spotkać wszystko, jeśli chodzi o jedzenie, to szczególnie wieczorami plac jest skupiskiem restauracji polowych. Można tam spotkać m.in. prażone ślimaki, grillowanego kurczaka, baraninę, parówki i wszystko w różnych postaciach. Plac otacza spora ilość restauracji i także tam można zjeść dobrze, choć cenowo wygląda to trochę drożej niż przy ulicznym jedzeniu. Przy upalnym dniu dobrym rozwiązaniem jest kupienie świeżo wyciskanego soku z wielkich wozów stojących w centrum placu. 5 Dirhamów za świeży, zimny sok z pomarańczy to naprawdę niewiele.
Wystarczy obejść plac dookoła, gdzie na jego obrzeżach znajdują się stragany z różnościami. Daje sobie rękę obciąć, że wszystkie kobiety miałby problem z wydostaniem się z tego miejsca. I głównym powodem nie byłoby błądzenie w straganowych uliczkach, lecz magnes dostępnych wszystkich rzeczy. A jest tego naprawdę sporo. Wybór jest kolosalny i przy odpowiednim targowaniu można trafić na dobre okazy. Od zastawy stołowej (metalowej, porcelanowej), bransoletki i inne świecidełka, pigmenty, obrazy, dywany, instrumenty, fajki wodne po pory asortyment ciuchów i wiele, wiele innych produktów. Większość tego ostatniego to głównie dobre podróbki, choć jakościowo wygląda to nawet dobrze.
Najnowsze komentarze