Albania – Szkodra

Naszym kolejnym przystankiem okazała się być Szkodra. Dotarliśmy tam lokalnym busem. Od samego początku mieliśmy wrażenie, że miasto to jedno wielkie targowisko. Wszystkie główne ulice są zapełnione straganami, ale nie ma na to zasady. Można natknąć się nawet na handel pod klatką blokowiska. Dobrym punktem orientacyjnym może być w miarę nowoczesny plac z fontanną i ławeczkami. Mieści się on w środku największego w mieście ronda. Tam właśnie znaleźliśmy nocleg na kolejną noc, po czym wybraliśmy się przejść, poobserwować życie codzienne mieszkańców Szkodry. Pierwsze co chcieliśmy udać się w poszukiwaniu jedzenia. Ale długo nie musieliśmy szukać bo dosłownie pod naszym hotelem ulokował się sprzedawca serwujący świeże bułki z kiełbaskami coś na wzór hot-doga. Możemy śmiało powiedzieć że obeszliśmy sporą cześć miasta. Zbaczając w te mniej uczęszczane osiedla zaobserwowaliśmy również sporą ilość murali, które dodają uroku temu miastu.


Starsi panowie ochoczo pogrywają w domino bezpośrednio przy ulicy obok przechodzących przechodniów. Tak by każdy mógł się ewentualnie włączyć do gry. Bo oczywiście grają na pieniądze. Nie są to jakieś kolosalne sumy ale to zawsze hazardzik.

Przy zachodzącym dniu w dalszej eksploracji przeszkodziła nam pogoda. Zaraz po powrocie do hotelu nad miasto nadciągnęła potężna burza. Następnego dnia zdecydowaliśmy się opuścić Szkodrę, tutaj również nie musieliśmy długo szukać, lokalne busy oraz jadące w bardziej oddalone części kraju autokary stały niopodal hotelu. Na tamtą chwilę nie wiedzieliśmy jeszcze gdzie pojedziemy. Po chwili namysłu stwierdziliśmy, że jedziemy nad wybrzeże.


Najnowsze komentarze