Rowerem do Czech

Od początku zależało mi żeby dojechać tam w jeden dzień,wyjechałem z Głogowa o 6 rano i od samego rana pogoda była wręcz idealna.Nie miałem jakiegoś konkretnego planu trasy,po prostu aby dojechać do pierwszej Czeskiej miejscowości i tam zrobić zakupy.Piwo,czekolady i musztarde(tak sobie zażyczyli niektórzy).Rower nie był jakoś specjalny na tą okazje a „sakwy” to prowizorka aż miło.Dwa plecaki związane i rzucone na bagażnik.Nawet szybko udało się dostać do Legnicy bo w 2 godzinki i chyba był to najszybszy odcinek,a 100 kilometrów udało się w 4 godziny 30 minut.Zdecydowanie najcięższa była końcówka z tego względu że zaczęły się podjazdy i to nie małe.Ale po licznych wzniesieniach przyszła nagroda w postaci długiego zjazdu w dół i były to okolice przejścia granicznego.O godzinie 15 udało się dojechać do przejścia granicznego w Golińsku.Przedostałem się na stronę Czeską zrobiłem planowane zakupy i wróciłem na stronę Polską.Noc była bezchmurna do czasu aż zerwał się wiatr i nadeszły chmury które zamieniły się w potężną burze.Następnego dnia już wracałem i udało się wrócić w podobnym czasie,tylko w trochę gorszej pogodzie.
Czechy są super, ale póki co korzystam z pojazdów zmechanizowanych, żeby się tam dostać;-)
Byś do mnie zajechał a nie 😉
Póki co nie mogę patrzeć na rower hehe
Że też Cię nie poznałam, kiedy mieszkałam we Wrocławiu… Ciągle mi brakowało tam kompana na takie akcje. Jesteś Świr, ale tak pozytywny, że aż ciężko to wyrazić słowami 😉
No szkoda,pojechałbym przez Wrocław ;P Do zobaczenia niedługo 😉
Super rowerowo kolorowo 😀 haha