Nepal-Treking Everest Base Camp

 

Mount Everest! Góra spektakularnych zwycięstw i ogromnych tragedii. Ten najwyższy szczyt naszego globu przyciąga nie tylko himalaistów chcących stanąć na jego wierzchołku ale i miłośników górskich wędrówek. Jednak sama góra to nie wszystko co oferuje nam ten region, każdy dzień będzie obfity w piękne widoki, i kulturowe ciekawostki.

Jak dotrzeć na szlak trekingowy?

Khumbu to region w północno-wschodnim Nepalu to własnie tam trzeba się udać by zacząć przygodę z trekingiem pod Base Camp Everest. Jeśli chodzi o mnie to pierwsze co pomyślałem by dostać się tam drogą lądową ale niestety bardzo mało jest informacji o tym że można dostać się lądem do Lukli skąd pełnoprawnie można zacząć treking. Wręcz niektóre blogi nawet przedstawiają to w taki sposób że lot z Katmandu do Lukli jest jedyną alternatywa. Jednak nie jest to prawda nawet gdy jest pora monsunowa w której mi było dane iść. Po prostu lot jest jedynie najprostszą i najszybszą formą by tam się znaleźć co za tym idzie najbardziej popularną. 

„Lądem? Masz lot z Katmandu, 40 minut i jesteś na miejscu a w dodatku jest pora monsunowa”– takie słowa nie raz słyszałem od ludzi gdy pytałem o treking. Szczerze to im więcej spotykałem się z takimi opiniami tym bardziej byłem przekonany że właśnie chcę to zrobić. Akurat jestem z osób które lubią i wiedzą jak utrudnić sobie życie. Dlatego zabukowałem terenówkę która jechała do ostatnich miejscowości gdzie dało się dojechać drogą. W tym wypadku było to małe miasteczko o nazwie Salleri. Od tego momentu musiałem podążać do Lukli na piechotę a zajmuje to od 2 do 4 dni, wszystko zależy od pogody i tempa.

Swoją drogą już sama podróż jeepem z Katmandu do Salleri jest niesamowitą przygodą. Niejednokrotnie byłem pod wrażeniem jak trudno dostępny jest to region. Strome podjazdy po kamieniach, błocie, przejazdy przez głębokie rzeczki, tumany pyłu oraz nieustanne rzucanie jeepem na prawo i lewo to tylko cząstka tego z czym przychodzi tam się zetknąć. Pewne jest jedno że zwyczajny samochód nawet nie ma co próbować dostać się do Salleri bo najzwyczajniej nie wróci w jednym kawałku. 

 

Przygoda,przygoda przygoda… czyli droga z Salleri do Lukla.

Jak się później okazało decyzja by zacząć treking już w Salleri była trafiona idealnie w 10! Przez 3 dni drogi do Lukli spotkałem tylko jedną osobę z plecakiem i to jeszcze wracającą, reszta to napotkani po drodze tragarze i lokalni. I to jest największym złotem tej trasy bo faktycznie idą nią tylko nieliczni a trzeba pamiętać że w czasie sezonu od Lukli pod Everest idą dosłownie tłumy. Zatem skrupulatnie zyskiwałem kilometry ciesząc się spokojem i niesamowitymi widokami które z każdym dniem co raz bardziej mnie oczarowywały. 

Należy jednak pamiętać że ten odcinek może okazać się czasami o wiele bardziej wymagający niż to co zastaniemy dalej. Ja mogę być tego najlepszym przykładem bo w ciągu tych 3 dni niejednokrotnie przytrafiały się ciężkie momenty szczególnie gdy w późniejszych godzinach zaczynał padać deszcz. Dla mnie żadne warunki nie straszne więc akceptowałem wszelkie niewygody i „niespodzianki” jakie przytrafiały się po drodze.

Jedną z takich bez wątpienia były pijawki! Nawet nie jestem w stanie zliczyć ile razy miałem okazje zdejmować je siebie. W czasie deszczu dosłownie pojawiały się jak za pomocą czarodziejskiej różdżki a przeważnie dopiero miałem okazje ich się pozbyć gdy doszedłem do miejsca noclegu. Najśmieszniejsze jest to że miałem płaszcz przeciw deszczowy to i tak jakimś cudem potrafiły wślizgnąć się pod niego i dobrać do mojego ciała.

Nie zabrakło również węży które potrafią wygrzewać się na skałach blisko ścieżki. I to faktycznie dawało do myślenia będąc z dala od jakichkolwiek osad aczkolwiek z czasem to ja byłem nimi bardziej zainteresowany niż one mną. Dlatego przy każdej nadarzającej się okazji chciałem przyjrzeć się im nieco bliżej. 

W górę marsz!

Praktycznie od Lukli droga wiedzie ciągle pod górę i czasami potrafi dać w kość szczególnie gdy ma się ciężki plecak. Jednak szybko okazuje się że to co nosimy na plecach jest niczym w stosunku co niosą wysokogórscy tragarze, a naprawdę jest to czymś niewiarygodnym (odsyłam do wpisu tutaj)

Lukla znajduje się na (2840 m.n.p.m) zaś Base Camp Everest to (5340 m n.p.m). Dlatego największym zagrożeniem jest tam właśnie wysokość to zagrożenie którego nie widać, a jedynie można go zdiagnozować za pomocą własnego organizmu. Stąd kluczowym elementem trekingu jest dbanie o odpowiednią aklimatyzacje ponieważ tylko dobrze przeprowadzona pozwoli by uniknąć problemów ze  złym samopoczuciem a nawet zdrowiem bo trzeba pamiętać że z tym nie ma żartów i w ekstremalnych warunkach choroba wysokościowa może wykluczyć z dalszej drogi a nawet doprowadzić do tragedii. Zasada jest prosta im wyżej tym mniej tlenu, a naszym zadaniem jest stopniowo przyzwyczaić organizm do takich warunków.

Ja jestem tego świetnym przykładem ponieważ całą drogę czułem się bardzo dobrze zatem zaryzykowałem i drałowałem do góry bez przerwy na aklimatyzację. Finał był tego taki że dopiero w ostatniej miejscowości przed Base Camp odczułem pierwsze objawy. Nie były one nie wiadomo jak uciążliwe aczkolwiek spało mi się ciężej niż zazwyczaj a za dnia podejścia sprawiały mi więcej trudności. 
Widoki niejednokrotnie zapierają dech w piersiach! Nie ma co się dziwić w końcu są to himalaje które dają możliwość zobaczenia najwyższych gór świata. Co prawda pora monsunowa nie jest odpowiednim momentem na treking ale to nie znaczy że nic się nie zobaczy. Po prostu idealna pogoda nie utrzymuje się cały dzień. Z reguły poranki są idealne lecz od popołudnia pogoda zaczyna się psuć, a wieczorem już zaczyna padać deszcz.

Base Camp

Krok po kroku, i po 5 dniach od wyruszenia z Lukli, a 8 z Salleri dotarłem do pod Base Camp Everest. Piękne uczucie stanąć i zobaczyć miejsce skąd wyruszały największe ekspedycje chcące zdobyć najwyższą górę świata. Cały trud włożony w treking w tym momencie staje się paliwem które napełnia podróżniczą duszę i pokazuje że warto marzyć i realizować takie podróże. 

Droga na 5,364 m.n.p.m

Spore streszczenie ostatnich dni.

Opublikowany przez Bez Granic Przez Świat Wtorek, 3 września 2019

4 Comments on “Nepal-Treking Everest Base Camp

  1. „Ja bym to porównał z Desperadosem”xD Po nikim innym nie spodziewałbym się takich słów;D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »