Indie-Namaste

Granica Pakistan-Indie Wagah to jedno z niewielu lub jedyne przejść granicznych na świecie gdzie zamknięcie granicy przyciąga tłumy ludzi szczególnie turystów.Każdego dnia o zachodzie słońca odbywa się oficjalne zamknięcie granicy w której uczestniczą obydwie armie, Pakistanu i Indii.Jest to niepowtarzalne widowisko gdzie wojskowi stroszą się przed drugą armią po prostu każda ze stron dąży do pokazania wyższości nad drugą.Zza muru można usłyszeć okrzyki takie jak „niech żyje Pakistan” a tłum zgromadzony po części Pakistańskiej powtarza i na odwrót.
Kontynuowałem podróż z Davidem którego poznałem wcześniej.Zanim postawiliśmy nogę na granicy zostaliśmy zatrzymani i skierowani na mały posterunek, spodziewałem się że będzie jakaś rewizja lub coś związanego z przekroczeniem granicy.Rozczarowałem się miło , bo z owego posterunku jechała lokomotywa na kółkach w stronę przejścia. Zatem darmowa podwózka wtedy kiedy najmniej się jej spodziewałem.Przekroczenie granicy to kilka formalności w zasadzie nic trudnego wypełnić kilka papierków,oddać odciski palca i poddać się bardzo szczegółowej kontroli.I takim oto sposobem znalazłem się w INDIACH!!!Moje zadowolenie nie miało końca. Udałem się do pierwszej lepszej miejscówki z jedzeniem i cieszyłem się lokalnymi dobrami.Siedząc tam nie trzeba było długo czekać żeby poczuć ducha Indii,kierowcy ciężarówek z klaksonami w przeróżnych melodiach,z wysokimi moralami ruszyliśmy z Davidem na drogę i łapaliśmy stopa gdzieś przed siebie, ja w zasadzie nie miałem koncepcji w którym kierunku podobnie jak On.I trzeba przyznać że byliśmy z siebie mega dumni że każdemu z nas udało się dojechać stopem właśnie do Indii w ramach tego zaszliśmy do sklepu gdzie był na półkach alkohol.Po podróżowaniu w krajach islamskich widok alkoholu cieszy oko szczególnie że było co oblewać.Ze sklepu wyszliśmy z reklamówkami pełnych od alkoholu.Postanowiliśmy zrobić sobie małe szaleństwo w postaci małej imprezki.Mieliśmy alkohol,lokalne tabacco z Pakistanu i nadzieje na duże ognisko.

Dojechaliśmy do bardzo małej wioski i uznaliśmy że jest to idealne miejsce żeby się troszkę odstresować.Z tym że tylko weszliśmy na wioskę nasze plany troszkę się pozmieniały.Zostaliśmy otoczeni przez gromadę dzieci,zaraz po tym zrobiło się małe zamieszanie i pojawili się starsi mieszkańcy wioski.Tak nas prowadzili i doszliśmy na jedną z posesji gdzie zeszło się chyba pół wioski.Niektórzy robili nam zdjęcia,grupowe,indywidualne jakie tylko były możliwe.Byli bardzo ciekawi nas, przyglądali się uśmiechali i szczerze to na samym początku czułem się tam bardzo dobrze.Im dłużej było co raz lepiej.Powiedzieli nam że jesteśmy pierwszymi białymi ludźmi którzy pojawili się w tej wiosce.Zaprosili nas na obiad wyszliśmy z domu to już kolejna rodzina zapraszała nas do siebie i tak w kółko,po prostu coś niesamowitego.
Oczywiście zapraszali nas do siebie,lecz nam w głowie siedziała myśl o imprezce ku czci dojechania do Indii. Obiecaliśmy wszystkim że zjawimy się z rana znowu w wiosce.Rozbiliśmy się kilkadziesiąt metrów za ostatnimi domami oczywiście w czasie rozbijania namiotów towarzyszyli nam mieszkańcy wioski.Zaznaczyli żebyśmy uważali na węże bo czasami można napotkać.Ściemniło się i zostaliśmy sami,rozpaliliśmy ognisko i przy nim mogliśmy na spokojnie obgadać ostatni miesiąc w Pakistanie.

Nie będę ściemniał, zabalowaliśmy konkretnie.Następnego dnia obudziłem się na przeogromnym kacu w zasadzie obudziły mnie dzieci z wioski.Było bardzo wcześnie David za bardzo nie chciał wstawać a dzieci nalegał żebym poszedł z nimi pograć w krykieta.No i poszedłem , pierwszy raz było mi dane grać w tą gre i musze przyznać że ma coś w sobie.
Krykiet w Indiach jest bardzo popularny dokładnie tak samo jak piłka nożna w Europie.A reprezentacja Indii jest jedna z najlepszych na świecie.Pograliśmy trochę i trzeba było wracać bo zaczęło się robić za gorąco.W tym okresie temperatura nawet z rana jest wysoka.

 

 

 

One Comment on “Indie-Namaste

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »