Indie-Kalkuta

Kalkuta (Kolkata, Calcutta) , czwarte co do wielkości miasto w Indiach.Położone w północno-wschodnim regionie kraju, w delcie Gangesu.Jest stosunkowo młodym miastem, została założona przez Brytyjczyków w czasie ich kolonialnych wojaży 24 sierpnia 1690. Obecnie jest ważnym ośrodkiem biznesowym, przemysłowym, kulturowym oraz naukowym.Ponad to miasto posiada jedną z najlepszych komunikacji świata.Działa tutaj metro,tramwaje,autobusy,pociągi,taksówki,riksze oraz już bardzo rzadki w świecie widok pieszych riksz. Kolejne miasto gdzie można zaobserwować kontrasty społeczne, bogactwo i skrajną biedę.Tak wygląda Kalkuta,szokująca oraz ciekawa w każdym zakamarku.

Problem biedy

Możliwe,że problem Kalkuty polega na tym,że przez lata z Bangladeszu napływali imigranci,populacja rozrosła się do takiego stopnia że nie było schronienia dla wszystkich, ilość mieszkań nie jest adekwatna do liczby potrzebujących, a także nie każdy może sobie na nie pozwolić. Skutkiem tego jest to co widać jawnie na ulicach miasta.Chodniki,mosty,wiadukty są domem dla ogromnej liczby ludzi,tam się rodzą,żyją i umierają.Tak naprawdę nie wiadomo ile ich jest, jedno jest pewne że nawet jeśli jakimś cudem udałoby się zrobić spis wszystkich osób bezdomnych i mieszkających w slamsach,liczba byłaby przerażająca!.

Moje pierwsze wrażenie po dotarciu do Kalkuty? Niby wszystko to samo co w większych miastach Indii,a jednak odczucia miałem zupełnie inne.Bardziej wrażliwe osoby które przylecą z marszu do Indii mogą przeżyć prawdziwy szok kulturowy.Ja im bardziej zgłębiałem się w miasto,chciałem zobaczyć co raz więcej i więcej.O słynnych slamsach wspomnę niżej ,a teraz rzucę trochę światła to co dzieje się na ulicach.Chodząc po niektórych zakątkach miasta mija się rodziny mieszkające dosłownie na ulicy obok przechodzących ludzi całkowicie obojętnych na tą skrajną biedę,bo jak mają nie być obojętni jak bieda jest wszechobecna.Na dobrą sprawę nie ma kawałka wolnej przestrzeni,bo jak nie uliczne jedzenie to miejsce jest zajęte przez żyjącą na ulicy rodzinę.Jedyną izolacją od gwaru ulicy dzieli ich zarzucona plandeka na płot lub wykorzystany inny element miejskiej zabudowy.W takich warunkach żyją wielodzietne rodziny w towarzystwie zalegających obok śmieci,nieustających klaksonów,spalin i ulicznego jedzenia .Tak naprawdę cały ich świat kończy się tutaj, wszystko co jest pod plandeką i obręb kilkunastu metrów od miejsca „zamieszkania”.

Dla naszej zachodniej mentalności taki widok jest niewyobrażalny ,w Indiach,a tym bardziej w Kalkucie jest to nic nadzwyczajnego.Jednego dnia szedłem główną ulicą przez dobre 5 kilometrów i praktycznie przez cały czas widziałem widok właśnie tak żyjących ludzi.Do zrobienia swojego miejsca wykorzystują wszystko co znajdą.Przechodząc obok widok jest naprawdę straszny.Po kilku dniach w stolicy Bengalu Zachodniego zobaczyłem różne niewyobrażalne rzeczy którym nie robiłem zdjęć z najzwyczajniej moralnych przyczyn.

Każdego poranka na ulice wychodzą ludzie,by wykąpać się przy ulicznym hydrancie ,co najlepsze nie tylko są to osoby mieszkające na ulicy,a także mieszkający w normalnych domach średniej klasy ludzie. Wychodzą w ręczniku,robią pranie ,myją zęby,a za ich plecami odbywa się ruch uliczny.

Jeśli chodzi o slamsy w Kalkucie to takie spotkałem przy jednej z rzek przepływających przez miasto.Slamsy ciągnęły się wzdłuż rzeki i spędziłem tam dość dłuższy czas.Początkowo przeszedłem obok,chciałem po prostu zobaczyć jak to faktycznie wygląda.Spodziewałem się tam przeludnienia jednak było dość spoko.Możliwe że akurat o tej godzinie wiele osób wyruszyło w miasto żeby coś zarobić.Następnie usiadłem na moście i po prostu sobie siedziałem,obserwując co tam się dzieje.Generalnie domki są konstruowane z bambusa i do tego obudowane wszystkim co tylko było możliwe.Od folii po kartony i kawałki płyt.Do każdego domku prowadziła toaleta umieszczona na rzece,także zrobiona z bambusowych łodyg do tego owinięta szpatami lub ciuchami.Można sobie tylko wyobrazić zapach unoszący się w okolicy,ale to było jeszcze nic.Jak tak siedziałem zobaczyłem że niektórzy mieszkańcy wchodzą do rzeki,kąpią się,myją zęby (płuczą usta wodą z rzeki).Pranie kilka metrów od znajdującej się na wodzie toalecie.Nie da się ukryć woda jest zanieczyszczona,po prostu trzeba ją nazwać zalegającym ściekiem gdzie normy znane z Europy pewnie są przekroczone kilkadziesiąt razy.

Na moście na którym siedziałem spotykają się najmłodsi mieszkańcy slamsów.Dzieci puszczają zrobione własnoręcznie latawce trzymając na wielkim drewnianym wałku.Puszczanie latawców jest typowym obrazkiem w biedniejszych dzielnicach Indii,i nie tylko,będąc w Pakistanie podobny widok przykuł moją uwagę w Lahore z tym że nad tam była ich cała masa (szczególnie wieczorami) .Tutaj w Kalkucie dzieci stały w grupkach,jeden puszcza,a czterech patrzy,i zmiana.Większość z tych dzieci nie ma butów,są tacy co nie mają nawet ubrania.Jedyną szansą dzieci na wyrwanie się ze slumsów jest nauka pisania i czytania jednak nie wszyscy maja takie przywileje.Spora ilość pracuje już od młodych lat lub po prostu żebrzą na ulicy.

Tradycyjne taksówki
Prawdziwą ikoną miasta są tamtejsze taksówki, jest to Hindustan Ambassador ,samochód osobowy produkowany od 1957 roku do 24 maja 2014 roku przez indyjską firmę Hindustan Motors.Jest on najpopularniejszym samochodem w Indiach powszechnie używanym właśnie jako taksówka. Pomimo tego, że bazuje na brytyjskim samochodzie Morris Oxford to mieszkańcy Indii uważają go za ikonę swojego kraju.W całym mieście jest ich cała masa,praktycznie widać je na każdym kroku.Wszystkie są koloru żółtego,więc nie trudno je przeoczyć.Szczególnie robią wrażenie przy stacjach kolejowych można zobaczyć mnóstwo taksówek czekających na domniemanego klienta.

Uliczne jedzenie

Kuchnia Indyjska jest znana i doceniana na całym świecie.Pomiędzy setkami podobnych do siebie stoisk z ulicznym jedzeniem gdzie pachnie przyprawami,grillowanym mięsem,i innymi lokalnymi specjałami itd ,można spotkać naprawdę utalentowanych kucharzy.Potrafią przyciągać wzrok samym przyrządzaniem potrawy, pomijając wyśmienity smak dania.Ich kuchnia bazuje przede wszystkim na przyprawach i nie bez przyczyny Indie pod względem kulinarnym od bardzo dawna fascynowały Europejczyków bogactwem i intensywnością smaków.

W Kalkucie nie jest inaczej,choć jest jeszcze coś co mnie pozytywnie zaskoczyło.Mianowicie ceny, tutaj zupełnie odbiegają od reszty regionów w Indiach.Sądziłem że jako wielka aglomeracja miejska,z zasady będzie miała ceny o wiele wyższe od małych mieścinek gdzieś na prowincji.A tutaj niespodzianka,żeby było jasne,uliczne jedzenie w Indiach jest bardzo tanie, ale Kalkuta to już można powiedzieć w niektórych przypadkach kwota symboliczna.Bo za obiad gdzie dostajemy blachę ryżu,do tego ziemniaki w postaci frytek oraz miskę z sosem (papryczki są za darmo), i za cały taki zestaw płaciłem równowartość 2 złotych,mało tego czasami można prosić o dokładkę,i jest bezpłatna.Po takim obiedzie jest się sytym no i smakowo oczywiście bajkowo.Warto wspomnieć że wszystkie potrawy je się rękoma , bez różnicy jakiej konsystencji jest potrawa, trzeba jeść ręką.Tzn nie trzeba,ale dostać łyżkę i widelec graniczyłoby z cudem w niektórych stoiskach,a nie ma nic cenniejszego jak siedzieć obok innego Hindusa i jeść w taki sposób jak on.To akurat ciekawe doświadczenie,z którym miałem już do czynienia w Pakistanie więc radziłem sobie dobrze (początki nie są łatwe) szczególnie jedząc ryż z sosem w taki sposób żeby to wyglądało dość estetycznie. Ogólnie dostępny jest dzbanek z wodą,służy on do umycia rąk nad miską na której jadło się potrawę.

Sama nazwa mówi że jest to jedzenie na ulicy,a że są to Indie to trzeba mieć dystans do tego w jakich warunkach jest to szykowane i podawane.W ekstremalnych sytuacjach może przestraszyć to największych łakomczuchów.Jeśli chodzi o mnie,uwielbiam uliczne jedzenie,jakie by to warunki nie były.Przed wyjazdem do takich krajów można usłyszeć rady żeby nie jadać właśnie na ulicy.Że niby więcej mogłoby być z tego problemów niż to wszystko warte.Ale właśnie się jedzie do takich krajów żeby spróbować jedzenia z ulicy z prawdziwego zdarzenia.

Po całym mieście rozsiane są różne elementy o ideologii komunizmu.Temat komunizmu w Indiach jest zagmatwany.Po tym jak widziałem co raz więcej napisów na murach i 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »