Armenia-Kilka dni

Po zejściu z Góry w Stepancminda spędziłem jeszcze dwa dni. W tym jednego dnia padał jeszcze śnieg. Opuszczając te tereny przeszedłem trochę na piechotę bo ciężko było tak po prostu odjechać stąd. Szedłem główną drogą, kończyła się jedna wioska i w tym samym miejscu rozpoczynała się kolejna i tak przez kilka kilometrów. Widoki przepiękne małe wioski otoczone ośnieżonymi szczytami, a drogą idą bezpańsko krowy. Później wjazd na wysokość prawie 2400 m.n.p.m, i zjazd krętymi drogami. Jeszcze tego samego dnia znalazłem się na granicy z Armenią. Jednak jeszcze jej nie przekraczałem. Dokładnie nie wiem na jakim stopniu jest ta wojna z Azerbejdżanem, ale z tego co mi ludzie mówili to nie ma czego się obawiać. Jeśli jakieś walki trwają to gdzieś na odrębnym regionie. Kolejny dzień to przejście przez granice, tak jak na granicy Turecko – Gruzińskiej. Pięć minut i już byłem w Armenii. Tak się złożyło że zaraz po przekroczeniu granicy udało złapać się stopa z Irańczykami. Ruszyliśmy w stronę Erywania, jednak tą ładniejszą stroną (bardziej zieloną), jadąc dosłownie przy granicy z Azerbejdżanem. Było tak blisko że bez problemu mógłbym rzucać kamieniami w Azerbejdżan. Droga mało uczęszczana,ale z pięknymi widokami. W pewnym momencie kierowca zahamował gwałtownie, spojrzałem w przód i nic nie widzę. Wysiadł z auta i pokazuje mi żółwia który przechodził akurat przez drogę. Wzięliśmy go i wypuściliśmy kawałek dalej na łące. Irańczycy dobrze rozmawiali po Angielsku i po Rosyjsku. Wcześniej czytałem sporo o historii Iranu więc mogłem z nimi trochę o tym pogadać. Oczywiście też dużo się dowiedziałem nie tylko o historii ale i religii w ich kraju. Dojechaliśmy do Erywania przed zachodem słońca,zatem miałem trochę czasu żeby rozbić się w jakimś sensownym miejscu, no i wybrałem ambitnie, wzgórze z którego widać panoramę całego miasta. Erywań stolica Armenii,  położony w pięknym miejscu. W oddali miasta widać dwa bardzo wysokie szczyty wygasłych wulkanów które leżą na terenie Turcji. I tu o tyle ciekawe że w Armenii ja w ogóle nie łapie stopa,wystarczy że przejdę się poboczem i zaraz ktoś się zatrzymuje i pokazuje żebym wsiadał. Ogólnie ludzie bardzo lubią przybyłych szczególnie Polaków, wygląda to podobnie jak w Gruzji. Armenia to taka mała Rosja,przekraczając granice czy z Gruzją czy z Iranem zawsze obok flagi Armenii powiewa flaga Rosji. Często ludzie się pytają jak żyje się w Polsce i jak cenowo to wygląda. Nie da się ukryć że w Armenii ludzie żyją skromniej niż u nas. Mniej zarabiają ale też mniej wydają na życie, bo towary w sklepach są nie porównywalnie niższe. Każdy kombinuje jak może,policja bierze w łape zawsze i od każdego, wystarczy byle pretekst. Jak byłem na stacji benzynowej (po za miastem) to kierowcy ciężarówek spuszczają na żywca paliwo z baku i sprzedają na stacji. Drogi…pojęcie drogi w Armenii to dla nas dość odległe pojęcie.Odcinek z Erywania do Goris jedzie się baaardzo długo. Są odcinki że kierowcy jadą poboczem bo drogą dosłownie się nie da. W ogóle są w złym stanie,jednak nie można powiedzieć że nic z tym nie robią, robią ale droga wygląda jak sitko.Jak będe miał więcej czasu i neta to coś wrzucę. Pozdrawiam z Iranu
IMG_3464

IMG_3243

IMG_3450

IMG_3153

IMG_3211

IMG_3275

IMG_3324

IMG_3340

IMG_3345

IMG_3408

IMG_3412

IMG_3449

IMG_3451

2 Comments on “Armenia-Kilka dni

  1. Dawaj samochodzik – wyklepie się i będzie jak (nówka), ha,ha,ha,,,,,,,,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »