Tajlandia-Świątynia w Chiang Rai

Teraz podróżuje na fantazji , moja karta bankomatowa nie działa w Tajlandii , próbowałem w kilkunastu bankomatach i chodziłem nawet po informacjach , lecz nic z tym się nie dało zrobić . W kielni mam dokładnie … 13 $ . Ale jakoś to mnie nie martwi . Troszkę zabłądziłem rano , kiedy złapałem stopa a zatrzymała się wielka ciężarówka i siedząc na niej z tyłu po prostu straciłem rachubę jaką trasą jedziemy na dobrą sprawę też nie miałem możliwości rozmowy z kierowcą bo znajdowal się w kabinie . I nagle znalazłem się w mieście w którym nie planowałem się znaleźć . Jednak mówi się trudno , poszedłem dla pewności jeszcze powalczyć z bankomatem i potem na obiad . Jednak w tym dniu było jakieś święto i większość knajpek było pozamykanych . Udało mi się kupić arbuza i kawałek dalej kurczaka na słodko owiniętego drutem do drewnianych szczypiec . Jednak ta potrawa zaskoczyła mnie pozytywnie , wyglądało kiepsko ale smakowało wybornie . Znalazłem się na wylocie z miasteczka i zabrało mnie młode małżeństwo , dojeżdżaliśmy do Chiang Rai i zabrali mnie do świątyni Buddyjskiej , cała biała przeplatana diamencikami . Później zawieźli mnie do centrum i pomagali mi wybrać pieniądze z bankomatu po raz kolejny . Kiedy oni pojechali , a ja jeszcze , profilaktycznie postanowiłem sprawdzić . I pech…Wsadziłem kartę do bankomatu i wciągnęło mi ją i pojawił się czarny ekran! Po prostu zamarłem , zacząłem wciskać wszystko na pałę aż w końcu doszedłem do etapu uderzania pięścią w ekran . I cud !!! Włączył się . Od razu zabrałem ją i poszedłem z tego miejsca . Troszkę zmieniłem swój wcześniejszy plan i kieruję się w stronę Bangkoku . Tego dnia dojechałem do Moe Chai gdzie rozbiłem się gdzieś na obrzeżach miasteczka . W dodatku sporo się nachodziłem bo szedłem wzdłóż miejscowości szukając miejsca na nocleg .
Świątynia robi wrażenie! Wygląda jak z bajki 🙂