Chiny-Z głową w chmurach

O 6 rano obudziła mnie Li zjedliśmy śniadanie i poszedłem w drogę . Zrobiłem ok 3 kilometrów , wciąż idąc pod górkę i znalazłem się na bramkach przy autostradzie . Stanąłem jakieś 100 metrów od nich i stałem niecałą godzinę zanim ktoś się zatrzymał . Zabrałem się z fajnym panem lecz to była krótka przejażdżka bo niecałe 30 kilometrów . Wysiadłem na bramkach skąd nie miałem możliwości się ruszyć bo bramki znajdowały się na środku autostrady pośród niczego , tam mnie zabrali nauczyciele wracający z podróży . Udałem się z nimi w okolice Shimian . Widoki niesamowite , chmury wylewające się zza gór . Później pomagali mi szukać stopa na jednym z parkingów . Nie udało się i zostałem na bramkach , po 10 minutach podszedł do mnie chłopak o imieniu Bruce Lee i powiedział że jego rodzice czekają na mnie w aucie . Poszliśmy i okazało się że zabiorą mnie do Panzhihua . Po drodze rozmawiałem z Bruce praktycznie o wszystkim .Dużo się dowiedziałem o Chinach i kulturze .Dojechaliśmy do Panzhihua poszliśmy do restauracji pod gołym niebem na kolacje na wielkiej górze na obrzeżach miasta . Po kolacji zaczęło robić się ciemno i szukaliśmy dobrego miejsca na rozbicie namiotu . Niesamowici ludzie i bardzo pomocni . Obiecali mi że rano przyjadą po mnie i zawiozą na bramki w stronę Kunming .
Tego szukałem:)