Kirgistan-Weekend na granicy

Ciężko nazwać to miejsce jakąś wioską , po prostu kilka postawionych naczep przerobionych na sklepy itp a wszystko nieopodal szlabanu granicznego.Przez dwa dni kręciłem się po okolicy , chodziłem do sklepów po południu żeby naładować aparat i inne rzeczy bo prąd jest tam w określonych godzinach . W miejscu gdzie się rozbiłem nie było za dużo drewna na ognisko , więc musiałem schodzić na dół i na brzegu rzeki szukać wyrzuconych przez wodę gałęzi . Poznałem miejscowych rybaków którzy wybierali się na łowy , później do niech dołączyłem . Rzeka miała kolor czerwony lub pomarańczowy więc nie było gdzie się wykąpać , ale znalazłem oczka które były utworzone przez cofniętą wodę i cały osad opad bo już woda nie była w ruchu . Woda była krystalicznie czysta i tam się mogłem wykąpać jednak musiałem robić to dość szybko bo kiedy chodziłem po dnie cały osad znowu zabarwiał wodę .
Najnowsze komentarze