Kirgistan-Osz

Po przebudzeniu na spokojnie zrobiłem sobie na brzegu rzeki ognisko , syte śniadanie i ruszyłem w drogę , idąc przez miasteczko miejscowi z zaciekawieniem przyglądali mi się . Co jakiś czas ktoś mi machał , a na ulicach były byki które stały sobie bez celu .Praktycznie na końcu miasta zabrali mnie Chińczycy pracujący w Kirgistanie , opuściliśmy miasto i wjechaliśmy w rejon gdzie jechało się na dole kanionu i drogi idące wzdłuż rwących rzek .Dojechaliśmy do miejsca ich pracy i dalej musiałem iść pieszo bo samochodów nie było , brak asfaltu sam piasek wiec z daleka byłoby widać czy coś jedzie . Dotarłem do małej wioski gdzie był malutki sklepik , kupiłem sobie coś na drogę bo nie wiedziałem ile mogę utknąć w tym miejscu . Słońce było wprost palące więc jak mogłem to siadałem w cieniu czekając na samochód , a kiedy przechodziłem obok mostu wiszącego nie mogłem sobie odmówić wejścia na niego . Świetny efekt , most się buja kiedy woda na dole szaleje . Po intensywnym oczekiwaniu doczekałem się auta które widziałem już z daleka a w zasadzie smugę kurzu i dymu którą zostawiało za sobą , liczyłem że poszczęści mi się i się zatrzyma . I tak właśnie się stało ,  dojechałem z kierowcą i jego córka do rozjazdu Osz -Biszkek , po drodze wstąpiliśmy do malutkiego muzeum , była to malutka chatka przy drodze głównej . Z rozjazdu udałem się w kierunku Osz . szedłem poboczem podziwiając piękno tego miejsca w końcu stanąłem i łapałem okazję . Z tego miejsca zabrali mnie chłopacy jadący po auto które zepsuło im się 70 kilometrów dalej , jadąc z nimi dowiedziałem się wiele o Islamie o ich państwie i co myślą o swojej głowie państwa . Od jednego z nich dostałem Muzułmański różaniec . Dojechaliśmy do miejsca gdzie stał ich samochód , jeden z nich odmówił modlitwy przy drodze na małym dywaniku przeznaczonym do modlitwy . Pogadaliśmy jeszcze trochę i pożegnali się . Kilka mniejszych stopów i jeszcze tego dnia złapałem stopa do samego Osz czyli jakieś 700 kilometrów . Jechałem z kierowcą który zabierał po drodze ludzi biorąc za podwózkę pieniądze , to jest bardzo popularne w Kirgistanie .  Jadąc miałem obawę czy dobrze się zrozumieliśmy że nie posiadam pieniędzy . W środku nocy dojechaliśmy do Osz dokładnie do Centrum . On udał się dalej a ja musiałem coś wykombinować . Podszedłem do taksówkarza i zapytałem jak się udać w kierunku Chin , oczywiści namawiał żebym wsiadł jednak powtarzałem że idę na piechotę . Pokazał mi kierunek ręką więc podziękowałem i ruszyłem a on mnie woła i mówi że nie chce ode mnie pieniędzy . Wydało mi się to trochę dziwne dlatego upewniłem się jeszcze pytaniami czy na pewno podwiezie mnie za darmo . Odwiózł mnie na koniec miasta skąd jest już praktycznie prosta droga do Chin i Tadżykistanu . Środek nocy i za bardzo nie było gdzie się rozbić z namiotem przedmieścia były dosyć rozciągnięte więc zrobiłem spory kawałek na piechotę , posiedziałem chwilę na nieczynnej stacji i ruszyłem dalej . Słońce zaczęło wschodzić a ja byłem strasznie niewyspany . W końcu dostrzegłem pola między budynkami , udałem się tam i rozbiłem namiot obok małych upraw.

DSCF6920

DSCF6924

Muzułmański cmentarz

DSCF6931

Kolorowe góry

DSCF6966

DSCF6975

DSCF6977

DSCF6985

Często spotykany środek lokomocji

DSCF6994

Wiszący most

DSCF6998-001

Widok z wiszącego mostu

DSCF7005

Ruch zerowy

DSCF7007

DSCF7009

Rozjazd Biszkiek-Osz

DSCF7011

DSCF7017

DSCF7018

DSCF7040

DSCF7043

Ciekawski chłopczyk

DSCF7049

DSCF7054

DSCF7060

DSCF7062

2 Comments on “Kirgistan-Osz

  1. hehe wyobraziłam sobie jak mama przechodzi przez ten most 🙂 i już słysze jej komentarze…. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Translate »