Rosja-Kierunek syberia

Koniec lenistwa nad Czelabińskim zalewem , rano spakowałem się i zrobiłem małe zakupy na kolejne dni z myślą żeby dostać się do Omska z miasta wydostałem się szybko ,najpierw zabrał mnie chłopak jadący do brata i dojechałem z nim do polowy drogi Czelabińsk – Kurgan . Chłopak w moim wieku i cała drogę przegadaliśmy opowiadając o swoim kraju . Następnie rodzinka zabrała mnie i podwiozła kilka kilometrów , znalazłem się na stacji i udałem się wzdłuż głównej drogi przy małej wiosce miejscowi sprzedawali kawę ,herbatę i różnego rodzaju jedzenie . Tam kupiłem herbatę posiedziałem chwile i poszedłem łapać dalej okazje.Postałem 5 mini zatrzymał się pan który tirem ledwo mieścił się na poboczu . Bardzo miły pan , z którym mogłem dojechać aż do początków Syberii , także plan dojechania do Omska zmieniłem na Novosybirsk , od Czelabinska 1700 kilometrów jadąc opowiadał mi trochę o sobie , był on pochodzenia Gruzińskiego a do Rosji przyjechał 20 lat temu za pracą . Dużo mi opowiedział o Gruzji i puszczając Gruzińska muzykę a ja mu puszczałem Polską bo akurat kilka piosenek miałem. Później zaprosił mnie na obiad,zupa na kwasie chlebowym oraz omlet z warzywami z tym pierwszym strasznie się męczyłem bo kwas chlebowy ciężko mi przełknąć , ale jakoś dałem rade . I udaliśmy się dalej , jeszcze na obiedzie kierowca opowiedział mi o drodze a w zasadzie jej brak przez którą będziemy się udawać w okolicach Iszymu , przez odcinek 30 kilometrów , gdzie brak drogi nie był największym problemem . Największe niebezpieczeństwo było ze strony ogromnych dziur ,dołów które z miesiąca na miesiąc są co raz większe . A pokonanie tego odcinka jest niebezpiecznym wyzwaniem dla ogromnych tirów które jadą w korku jeden za drugim 5 km/h przy tym naczepy wyginały się , przechylały do takiego stopnia że za każdym razem myślałem że już lecą na bok .Mimo że to jest główna droga prowadząca na wschód , mogę się założyć za każde pieniądze że nie znajdziecie w Polsce tak fatalnego stanu drogi . Kiedy nastała noc zatrzymaliśmy się na płatnym parkingu gdzie zrobiliśmy kolacje i do tego miało być po kieliszku na dobry sen , skończyło się na całej butelce i kilku piwach , oglądaliśmy filmy i na skype przedstawił mi swoją rodzinę .Dużo słyszałem o Gruzji od ludzi którzy tam stopowali i mówili że gościnność jest niesamowita,w dodatku mało kto wie ale Gruzini bardzo lubią Polaków ze względów historycznych .No i w moim przypadku było podobnie , za każdym razem pijąc piliśmy za „mir” Polsko-Gruziński czyli tz.zgodę.
Najnowsze komentarze